Święto Niepodległości Polski

Pozwoliłem sobie na odtworzenie w słowie pisanym tego co powiedziałem w kościele w czasie Mszy św. sprawowanych w Dzień Niepodległości Ojczyzny w Wierzenicy i w Karłowicach. Myślałem, że w tym dniu będzie więcej ludzi w Kościele, wszak Bogu należy się dziękczynienie za dar wolności Ojczyzny. Ponieważ wątek Ojczyzny jest stale aktualny i ważny dla każdego, pozwalam sobie na podzielenie się osobistą refleksją z szerszym gronem odbiorców.
Jeśli nie napisałem ewangelicznie, proszę Bracia i Siostry byście mnie napomnieli. Jeśli napisałem ewangelicznie, pomyśl, czy i Twoje myślenie na ten temat jest ewangeliczne?

Rozważania na 11 XI 2011 roku w Święto Niepodległości Ojczyzny
(wygłoszone w kościele św Mikołaja w Wierzenicy)

 

 

 

 

 

 

 
Bogu składamy dziękczynienie za dar wolnej Ojczyzny, za dar pokoju.
Z szacunkiem i wdzięcznością wspominamy wszystkich, którzy przed nami żyli na tej ziemi i tworzyli tutaj dobro. Wyrażamy szacunek wobec tych, którzy walczyli o wolność Ojczyzny, którzy dla tejże wolności oddawali swoje życie, poświęcali swój ludzki dorobek. Podejmowali walkę chociaż nie miała ona wielkich szans powodzenia. Wielu ludzi troszczyło się też o stan polskiego gospodarowania, rozwój przemysłu, rolnictwa handlu, kultury i nauki, o rozwój duchowy. Całe to wielkie zaangażowanie podejmowano z niezłomną nadzieją, że Ojczyzna kiedyś odzyska wolność. W wolnej Polsce nigdy nie wolno zapomnieć o tym bohaterstwie, o tym poświęceniu i o tej miłości.

Jesteśmy częścią historii. Widzimy w tym zobowiązanie, że jako pokolenie współczesnych też za coś odpowiadamy, też coś musimy zabezpieczyć i też coś mamy przekazać następnym pokoleniom. Dziś nie czujemy zagrożenia bezpieczeństwa państwa i jego granic. To oczywiście trzeba docenić, bo przecież współpraca polityczna państw, nawet nie doskonała, jest o wiele lepsza niż wojny wzajemne i najazdy prowadzone przez te kraje. Nasze troski mają charakter bardziej ekonomiczny i społeczny. Doczekaliśmy się czasu kiedy możemy się cieszyć polską pracą, polskimi osiągnięciami. Ojczyzna się zmienia, zaczynamy nadrabiać czas w stosunku do lepiej rozwiniętych krajów. Wielu tego nie widzi. Nie zauważa i i jakby nie docenia wielkiej polskiej pracy, a przecież to jest wysiłek codzienny wielu milionów ludzi.

Chrześcijanin umie się cieszyć. Umie być sprawiedliwym. Potrafi docenić. Nie tropi wszędzie zła i tylko je widzi. Umie dostrzec dobro. Sam takim chce być. Nie jest pysznym by powiedzieć, że tylko on jedyny wie jak zrobić dobrze i że wszyscy co byli przed nim czynili źle i nie mieli racji.

Ojczyzna jest domem różnorodnych ludzi. Nie wolno zawłaszczać tego domu tylko dla siebie. Trzeba zauważyć i uszanować, że mieszka w nim wiele osób,
z którymi będziemy się różnić. Każdy w domu ojczystym ma prawo czuć się dobrze. Nie wolno o nikim powiedzieć: ty nie należysz do naszej ojczyzny. Nie wolno dzielić i skłócać, że ktoś jest lepszym, a ktoś gorszym Polakiem, czy katolikiem albo, że w ogóle nim nie jest. Prawo do miłości Ojczyzny mają także ci, z którymi najbardziej nam nie po drodze. Miarą naszego człowieczeństwa , tym bardziej chrześcijaństwa jest właśnie to jak odnoszę się i jak traktuję ludzi, z którymi się nie zgadzam, których poglądów nie akceptuję.

Chrześcijanin w życiu osobistym, także w życiu publicznym posługuje się językiem Chrystusa. Nie obraża, nie poniża, nie wywyższa się. Nie kłoci się i nie udowadnia stale swoich racji przypisując innym złe intencje. Jest zawsze gotowy do pojednania. Swoją postawą buduje mosty a nie mury. Wyciąga ku drugiemu rękę do zgody. Nie jest to zaciśnięta pięść.

W życiu publicznym też obowiązuje przykazanie miłości bliźniego. Zawsze i wszędzie obowiązuje: będziesz miłował, a nie będziesz nienawidził. „ Po tym poznają, żeście uczniami moimi jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.”

Od pogan, którzy Boga nie znają albo go odrzucili nie ma co się spodziewać dobrego i i od nich wiele oczekiwać. Mamy wymagać od siebie. Mamy czuć się przynagleni do dobra właśnie dlatego, że mamy łaskę Jezusa Chrystusa. Tą łaskę chrześcijanie mają oczywiście w sercu bo Królestwo Boże jest w nas. Trzeba to powtórzyć: łaskę Jezusa Chrystusa, krzyż Jezusa trzeba najpierw mieć w sercu. Można go powiesić na ścianie, wymachiwać nim na ulicy trzymając w ręku, można też postawić jakiś pomnik, przymurować tablicę i nie mieć nic w sercu.

Nie mamy się poddawać emocjom, złym nastrojom, ulegać prowokacjom, czy to politycznym czy na tle religijnym. Ojczyzna i Kościół potrzebuje świadków miłości Jezusa, nie zaś agitatorów i niemądrych krzykaczy. Patrząc z dystansem na różne relacje medialne, chciejmy takimi świadkami tejże miłości Jezusa być w naszym domu i w otoczeniu, w naszej Małej Ojczyźnie, która jest nam najbliższa.

Łaska Jezusa Chrystusa i dar Jego pokoju i miłości niech będzie z Wami wszystkimi.

x Przemysław Kompf
proboszcz