Msza św. w rocznicę śmierci Augusta Cieszkowskiego


W rocznicę śmierci Augusta Cieszkowskiego
11 marca 2012 r. w Wierzenicy
Na życzenie części publiczności
odtwarzam w wersji pisanej nauczanie z kościoła
ze Mszy św. odprawianej o godz. 11.00
w intencji śp. Augusta Cieszkowskiego.
Msza św. odprawiana była z udziałem przedstawicieli Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz rodziców młodzieży z naszego ośrodka „Caritas”.

W 2010 roku we wrześniu powołaliśmy do życia społeczny komitet, którego zadaniem jest przygotowanie uroczystości 200 lecia urodzin Augusta Cieszkowskiego. Wydarzenia historyczne znamy powierzchownie. Trudno zresztą znać wiele mniej ważnych szczegółów. Stąd mnóstwo zagadnień z przeszłości pozostaje dla współczesnych nieznanych. Imiona i nazwiska wielu wybitnych Polaków nie mówią nam dzisiaj nic albo niewiele i trzeba niestety
z tym się pogodzić.
Nie chcemy jednak by mieszkańcy Wierzenickiej Ziemi nie wiedzieli nic o Auguście Cieszkowskim, który całe swoje dorosłe życie związał z Wierzenicą i swoim życiem pięknie ją rozsławił.

August Cieszkowski urodził się na Podlasiu. Po studiach w Krakowie i w Niemczech
i licznych podróżach po Europie Zachodniej wrócił do Warszawy. W Królestwie Polskim po nieudanym powstaniu listopadowym z 1830 roku atmosfera polityczna była mocno napięta. Ludzi zaangażowanych albo wspierających tą walkę dotykały rosyjskie represje. Cieszkowski wyjechał z Warszawy i osiadł w Wielkopolsce, w Wielkim Księstwie Poznańskim będącym częścią Prus. Rozpoczął gospodarowanie na majątku w Wierzenicy włączając się aktywnie w nurt pracy pozytywistów wielkopolskich. Latami ci ludzie mozolnie krok po kroku walczyli o o podniesienie stanu polskiego gospodarowania. Dźwigali i tworzyli polski handel, przemysł, rolnictwo, oświatę, kulturę i naukę. O Cieszkowskim jeden z jemu współczesnych pięknie powiedział, że niewiele było dzieł, do których on nie przyłożyłby swojej ręki. Był to człowiek niezwykle zaangażowany. Wiele inicjatyw wspierał osobistym majątkiem. Do tego miał niesamowity dar jednoczącego działania. W latach osiemdziesiątych ub. stulecia w Polsce karierę zrobiło słowo „solidarność”. Mało kto wie, że to słowo właśnie dzięki Cieszkowskiemu znane było w XIX – wiecznym Poznaniu. Cieszkowski podkreślał przez całe swe życie wagę działania wspólnego, tworzenia razem pomimo rozmaitych różnic. Nie walki i kłótnie , niszczenie jeden drugiego ale działanie zespolone.

 

 

 

 

 

 

August Cieszkowski z wykształcenia był filozofem. Posiadał jednak olbrzymią wiedzę z zakresu ekonomii, rolnictwa, techniki, historii i sztuki. Prawdziwy człowiek renesansu. Pozostawił po sobie liczne prace naukowe, filozoficzne i bardzo praktyczne. Pisał wiele po francusku i niemiecku.
Przy tym wielkim wykształceniu był niezwykle pobożnym człowiekiem. Swoje najważniejsze dzieło z zakresu filozofii zatytułował wymownie „Ojcze nasz”.

Współcześni doceniali znaczenie i zasługi Cieszkowskiego. Jego pogrzeb był dwudniową wielką manifestacją hołdu najpierw w Poznaniu i dzień później w Wierzenicy, gdzie spoczął na wieczność. Przybyli ludzie ze świata nauki z całej Polski: z Krakowa, Warszawy i Lwowa. Trzeba to zauważyć bo wtedy, chociaż istniała już kolej, nie podróżowało się tak łatwo jak dziś. Trud tej podróży podjęto w szacunku wobec zmarłego.. Wygłoszono wiele mów. Rok temu jedną z nich przytoczyliśmy. Dzisiaj także nawiąże do tych słów z pogrzebu, do słów profesora Wicherkiewicza, który żegnał Augusta Cieszkowskiego w imieniu Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Cieszkowski był współzałożycielem i wieloletnim prezesem tej niezwykle zasłużonej dla Wielkopolski, istniejącej do dziś placówki

„Drogi, przez nas wszystkich uwielbiany Prezesie, nie kwiaty nasze wieńczą dziś tę trumnę, która na zawsze niebawem ma ukryć Cię przed naszemi oczyma, bo umiemy uszanować twą wolę , ale serca nas wszystkich, synów Twych po duchu, otaczają Twe zwłoki, – a widząc się osamotnionymi, strwożeni pytamy któż nas teraz prowadzić będzie, kto nas będzie budował przykładem wzniosłym, kto przyświecał pochodnią myśli w ciemnościach życia naszego duchowego; filary nasze usuwają się coraz liczniej , a w Tobie runął nam jeden z najpotężniejszych filarów gmachu naszego społecznego..

Jedna nam pozostaje nadzieja, jedna skuteczna pomoc. Oto uczyłeś nas zagłębiać się w modlitwę Pańską, odsłaniałeś nam niebiańską poezyę i balsam dla serca w niej zawarty, zanieś tę modlitwę przez nas wszystkich kornie odmawianą przed Boski Majestat, „aby się stała Jego wola jako w niebie tak i na ziemi i abyśmy byli zbawieni odezłego”.

Żegnamy Cię najzacniejszy nasz prezesie po raz ostatni przyrzekając Ci, że wdzięczna pamięć o Tobie nigdy nie wygaśnie wśród nas.”(Cyt. za: Kuryer Poznański, nr 62 z 17 III 1894 r., s 2)

Ci mądrzy i wykształceni ludzie zostawili nam duchowe przesłanie. Podstawą życia człowieka jest modlitwa. Kiedy ona jest – człowiek staje się zdolny do dobrych czynów, kiedy zanika – w człowieku pojawiają się złe czyny. Można się zastanowić, czy Cieszkowski, kiedy zaczynał się modlić chował swoją jedną naukową półkulę mózgową i wysuwał drugą z ciemnym i zacofanym „ja”, a może jednak wiedza o świecie, którą miał przynaglała go do tego, że trzeba się modlić? Nie widział żadnego konfliktu między wiedzą przyrodniczą a wiarą i pobożnością.

Cieszkowskiego interesowały także sprawy społeczne. Wielką wagę przywiązywał też do wychowania dzieci i młodzieży. Napisał książeczkę pt. „O ochronkach wiejskich”. Tu w Wierzenicy takowa też istniała. Wtedy nie było problemu narkomanii młodzieży. Myślę, że dzisiaj Cieszkowski (dałbym sobie za to ręce uciąć) byłby z nas dumny, patrząc na to jak działa w Wierzenicy ośrodek pomagający młodzieży.

Ks. Waldemar przede Mszą powiedział, że Cieszkowski może jest już święty i że ta nasza modlitwa bardziej nam, niż jemu jest potrzebna.
Może rzeczywiście tak jest, że w świętych obcowaniu Wierzenica ma swojego orędownika Augusta Cieszkowskiego, który wstawia się za nami? Za życia naszego tego się nie dowiemy. Ale na jego przykładzie świetnie widać jak modlitwa i pobożność autentycznie przeżywana prowadzi do dobrych, wprost szlachetnych czynów. Mamy tu w Wierzenicy piękny ludzki duchowy wzór dobra. Młodzieży naszej: tej parafialnej i tej z ośrodka, wszystkim dorosłym: często zapracowanym i zmęczonym – przypominać stale trzeba o modlitwie, o „Ojcze nasz”, które może zacząć zmieniać nasze życie i pięknie ukształtować jego oblicze.

x Przemysław Kompf